To sum up

Pakuję się od 8 rano i wciąż nie mogę tego skończyć.
Na miejscu stacjonują już tylko Polki, mamy najwięcej czasu. Pozostali się porozjeżdżali, porozlatali.
Gdybym miała podsumować, pod względem językowym oceniam kurs bardzo dobrze. Poza lekcjami, na których można było zejść pod stołem, miałam ciągły kontakt z językiem, czytam ze słownikiem artykuły w czaspośmie Reflex, czeskim odpowiedniku Przekroju.
Integracja nigdy nie była moją mocną stroną, więc i tym razem kontakty były przyjemne, ale powierzchowne. Jeśli się kiedyś wybiorę do Lipska, Dusseldorfu czy Finlandii, mam się do kogo zwrócić. Mam też kogo odwiedzać w najładniejszych miastach czeskich. Przypomniałam sobie, jak to jest z kimś w pokoju mieszkać, dzięki czemu może nie będzie problemu później, w Ostravie.
Czas na jabłko, spojrzenie w Facebooka (najważniejsze medium erasmusowe) i do pakowania!

0 comments:

Post a Comment