Wagarowo

Złamałam się po prawie trzech tygodniach. Godzina dla mnie, prysznic, kawa, dwa migdały w czekoladzie. Na kolejną lekcję już się wybieram.

Dobrze mieszka mi się z Tatjaną - przede wszystkim dlatego, że pokój jest duży a my sobie nie wchodzimy w drogę. Oczywiście gadamy, jemy razem, ale obie potrzebujemy też czasu ze słuchawkami na uszach plecami do siebie i to jest fajne.

Wczoraj zetknęłam się ze słowackim w użyciu, przy winie rozwiązującym język.
Pytanie "kolko máš?" nie skojarzyło mi się z wyuczonym "kolik je ti let?", a "máš frajera?" wywołało salwę śmiechu wśród Polek. Otóż, co warto pamiętać, słowacki (i czeski) "frajer" to przystojny chłopak. Byłam gotowa w pierwszej chwili się obrazić, bo cóż za ohydna presupozycja w tym pytaniu się czaiła. Że ze mną tylko frajer? O nie!

2 comments:

amanii said...

:)
fajnie ci tam :) a ja cię podczytuję, tylko się nie odzywam :)

k. said...

ale fajnie, że czytasz :) pewno, że mi fajnie! pozdrawiam!

Post a Comment