Słuchając Kultu

Wspólna kuchnia to nie tylko wspólne gotowanie. To też znikajace talerze, widelce, jedzenie i alkohol.

Nie podoba mi się stosunek niektórych osób do tych zajęć. Ja wiem, że to kurs w innym kraju, że miesiąc imprez, morze piwa i innych trunków, ale wybieranie sobie z pakietu pięciu lekcji dziennie tych, na których chce się być i piętnastominutowe spóźnienia bez choćby "przepraszam", to gruba przesada. Nie tylko ja tak uważam, to nie przewrażliwienie. Zrzucić winę na luźniejszą kulturę ludów z południa Europy czy szukać jej indywidualnie?

Jutro wielkie ognisko-party.

0 comments:

Post a Comment