Kuřáci
Czesi palą. Chyba bardziej niż Polacy, chociaż to trudno stwierdzić. W Polsce mocno dyskutowany zakaz palenia w miejscach publicznych jakoś się przyjął i tylko w ramach wyjątku ktoś czasem zapali w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Dawno się nie spotkałam z paleniem pod wiatą przystankową czy w innej ograniczonej przestrzeni. Moi palący znajomi jeszcze przed zakazem odchodzili od tłumu o parę kroków, rozumiejąc, że nie każdemu ta woń może się podobać.
W Brnie tego nie ma. Jedna rzecz, że palić można wszędzie (aczkolwiek nie na przystankach i peronach), więc wyjście na piwo, grzane wino na jarmarku czy imprezę na pewno skończy się praniem całego zestawu ubrań i gorączkowym myciem włosów po powrocie do domu, ale inna, jak się pali w tłumie. Regularnie jestem owiewana na dużych węzłach przesiadkowych z kilku stron dymem papierosowym. Stoję między innymi, stoją między innymi i niczym nieporuszeni palacze. Palenie pod wiatą? Pewnie, standard. Na peronach? Jasne.
Muszę wyglądać strasznie śmiesznie, mówiąc na głos do siebie coś w stylu: "fu, ale śmierdzi", machając rękami i oddalając się od takiego delikwenta z tyčinkou na rakovinu.
Sunday, December 22, 2013 | Labels: my u nich | 1 Comments
Dziewczynko, roznieć ogieniek
Tuesday, November 12, 2013 | Labels: literatura, stamtąd | 0 Comments
Kącik melomana - jak poznać punka?
Na fali nowej książki Rudiša "Koniec punku w Helsinkach" przypomniała mi się czeska klasyka punkowa, czyli kapelka Visací zámek i piosenka Známka punku. Jak poznać punka? Na pewno nie po tym, co próbują zrobić - dziś powiedzielibyśmy - kinderpunki z teledysku. A samą książkę szczerze polecam!
Tuesday, October 29, 2013 | Labels: muzyka - hudba, stamtąd | 0 Comments
Mieszkanie po czesku - współlokatorzy widmo
Tuesday, October 22, 2013 | Labels: my u nich, stamtąd | 0 Comments
Funkcje w terenie
Nie wiedzieć czemu, pojęcie funkcjonalizmu w architekturze nie kojarzy mi się z niczym dobrym. Od razu widzę komunistyczne domkoklocki i paskudne biurowce-halowce. W Polsce gdzieniegdzie się nie udało, nie mam informacji o tym, czy gdzieś się udało, ale Morawy przeżyły swój funkcjonalistyczny wyskok.
Villa Tugendhat to jeden z zabytków znanych poza granicami Brna dzięki wpisaniu na listę Unesco. Czołowy modernistyczny projekt można znaleźć w Wikipedii, za to funkcjonalistyczna ścieżka może objąć jeszcze przynajmniej dwa obiekty.
Zachęcona przez lektorkę wybrałam się jesienią na cmentarz. Znalazłam Janáčka, to znaczy płytę kamienną leżącą na kompozytorze, i krematorium. Nie jest niestety tak zachwycające, jak krematorium w Pardubicach (to właśnie ono było tłem wydarzeń z filmu Palacz zwłok), ale nie wygląda źle.
Perełka brnieńskiego funkcjonalizmu w pełnej krasie:
Friday, October 18, 2013 | Labels: kultura, stamtąd | 0 Comments
Kącik melomana - kawa i papieros
Kiedy myślę o Radůzie, od razu przychodzi mi na myśl zadymiony bar. Nie pytajcie czemu, może to ten akordeon albo zachrypnięty głos. Co ciekawe, piosenkarka czasem wtrąca do tekstów zdania w obcych językach - tak też jest w papierosach, do których niżej linkuję. W przeciwieństwie do moich ulubionych kapel uprawiających ogólny rozgardiasz, na Radůzie można się pouczyć języka czy ponucić do sobotniego sprzątania (które wszyscy tak kochamy). Przy tych zimnych nóżkach z pierwszego kawałka zawsze mam ochotę zaparzyć sobie szatana. Gdyby tak artystka napisała cykl o kawie, postawiłabym go obok trylogii Larssona i opatrzyła etykietką: "zestaw trzyminutowego zawałowca".
Papierosy
Monday, October 14, 2013 | Labels: kultura, muzyka - hudba | 0 Comments
Lekarnofobie
Saturday, October 12, 2013 | Labels: stamtąd | 1 Comments
Śmiejące się bestie?
Przekazane przez M. wrażenia po jednej z erasmusowskich wycieczek z Brna do Krakowa:
"Hej, ta Polska to wygląda tak jak Czechy, tylko ludzie się częściej uśmiechają".
Friday, October 11, 2013 | Labels: Erasmus, podróże | 2 Comments
Kącik melomana - jesienna depresja
Czemu z czeskiej muzyki znamy tylko Nohavicę i Vondráčkovą? Złośliwa odpowiedź brzmi: bo trudno znaleźć ciekawego, co nie jest Karlem Gottem. Idol nastolatek, Tomáš Klus, pochodzący gdzieś z okolic Cieszyna, to po prostu chłopaczek z popową gitarką, co sprawia, że mnie - fance konkretnych brzmień - w ogóle nie rusza. Ale przecież nie jest tak, że całkiem nic nie ma.
Na jesień mała depresyjka: Mňaga a žďorp, którzy według wikipedii zajmują się rockiem alternatywnym, czyli kapela działająca przede wszystkim w latach 80. i 90. Ciekawostka: Mňaga a žďorp byli bohaterami fabularyzowanej mistyfikacji Petra Zelenki, podobnie jak zrobił to w dość znanym w Polsce Roku Diabła z Nohavicą i Čechomorem.
Hodinový hotel, czyli hotel na godziny.
Friday, October 11, 2013 | Labels: kultura, muzyka - hudba | 1 Comments
Mieszkanie po czesku - level hard
Thursday, October 10, 2013 | Labels: stamtąd | 3 Comments
Donšajni - bajeczka na dobranoc
Sunday, October 06, 2013 | Labels: film, stamtąd | 0 Comments
Wiosna w Brnie
Saturday, May 11, 2013 | Labels: my u nich | 0 Comments
Archiwum
-
►
2018
(3)
- ► October 2018 (3)
-
►
2016
(6)
- ► April 2016 (3)
- ► March 2016 (3)
-
►
2015
(8)
- ► April 2015 (1)
- ► March 2015 (2)
- ► January 2015 (5)
-
►
2014
(4)
- ► December 2014 (4)
-
▼
2013
(12)
- ▼ December 2013 (1)
- ► October 2013 (9)
-
►
2012
(4)
- ► April 2012 (2)
- ► March 2012 (1)
-
►
2011
(12)
- ► November 2011 (1)
- ► October 2011 (1)
- ► August 2011 (1)
- ► March 2011 (4)
- ► February 2011 (2)
-
►
2010
(18)
- ► October 2010 (3)
- ► August 2010 (2)
- ► April 2010 (3)
- ► March 2010 (1)
- ► January 2010 (1)
-
►
2009
(49)
- ► December 2009 (5)
- ► November 2009 (2)
- ► October 2009 (6)
- ► September 2009 (4)
- ► August 2009 (23)