Co dobrego w Czechach?
Wzięłam się za krytykowanie, co chyba przychodzi naturalnie po paru latach spędzonych w jakimś miejscu. Tym razem wspomnę o kilku subiektywnych plusach Brna i życia u naszych południowych sąsiadów.
1. Jest praca. To wprawdzie nie jest zasługa Brna ani Czech jako takich, ale zaproponowano mi dobre warunki w fajnej firmie w pracy, która nie polega na odbieraniu telefonów, jak wiele innych w morawskiej metropolii. Brno ma wielu polskich pracowników, którzy spędzają 8 godzin dziennie na help desku dla całej Europy. Bałam się trochę, że też tak będę pracować, zwłaszcza że korpo mają duży pakiet benefitów, ale pierwszy strzał się udał i jestem w logistyce. Jest to dla mnie debiut na etacie, na który w Polsce nie miałabym szans (freelancing też nie jest najgorszy, ale nie było mnie na nim stać na opłacenie ubezpieczenia).
2. Istnienie hospód przy dworcach kolejowych. Czeskie koleje są generalnie szybsze i mniej awaryjne od polskich. Znajomi Czesi uparcie nazywają nasze składy "retro" pociągami (te reprezentacyjne, które jeżdżą z Kłodzka do Pardubic, achjo...). Czasem jednak zdarza się, że pociąg nieszczęśliwie ucieknie, bo na przykład kolejny etap podróży miał być EC, które nie czeka na spóźnialskie osobáky (w Czechach płaci się za kilometr, nie za klasę pociągu). Można wtedy pójść na małe piwo, wyjść z nim przed hospodę i podziwiać widoki. Raz w Lichkovie nieoczekiwanie spędziłam niemal 2 godziny w pełnym słońcu i pełnym kostiumie tłumaczki konferencyjnej (nigdy więcej nie ruszę w podróż bez zapasowych normalnych ubrań!). W zakurzonych czółenkach sączyłam lokalny specjał, kiedy dosiadł się do mnie starszy pan, który następnie umilił mi kolejny etap podróży swoimi odważnymi opowieściami z młodości i starości :-)
3. Brnieńska specjalność - kawiarnie. Pyszna kawa na milion sposobów w cenie, która nie zabija (w przeliczeniu 5-7 zł za filiżankę). Obowiązkowo dodaje się do niej szklankę wody, bez której już nie wyobrażam sobie życia. Dostępność do wody w ogóle jest jedną z lepszych cech Czech - w wielu miejscach woda z kranu jest za darmo, wystarczy poprosić. Woda w kranie jest generalnie pitna (jeśli nie - są znaki o tym mówiące).
4. MHD czyli komunikacja publiczna. Mój tramwaj jeździ co 5 minut. Linia północ-południe co 2-3. W weekendy interwały są straszne, tramwaje jeżdżą co 10 minut. Bardzo rozleniwiajace. Pociągi jeżdżą często, autobusy jeżdżą często, a Student Agency to mój ulubiony przewoźnik międzymiastowy. Tu ogroooomny plus.
A co lubicie w Czechach Wy?
Friday, January 02, 2015
|
Labels:
stamtąd
|
Archiwum
-
►
2018
(3)
- ► October 2018 (3)
-
►
2016
(6)
- ► April 2016 (3)
- ► March 2016 (3)
-
▼
2015
(8)
- ► April 2015 (1)
- ► March 2015 (2)
-
►
2014
(4)
- ► December 2014 (4)
-
►
2013
(12)
- ► December 2013 (1)
- ► November 2013 (1)
- ► October 2013 (9)
-
►
2012
(4)
- ► April 2012 (2)
- ► March 2012 (1)
-
►
2011
(12)
- ► November 2011 (1)
- ► October 2011 (1)
- ► August 2011 (1)
- ► March 2011 (4)
- ► February 2011 (2)
-
►
2010
(18)
- ► October 2010 (3)
- ► August 2010 (2)
- ► April 2010 (3)
- ► March 2010 (1)
- ► January 2010 (1)
-
►
2009
(49)
- ► December 2009 (5)
- ► November 2009 (2)
- ► October 2009 (6)
- ► September 2009 (4)
- ► August 2009 (23)
0 comments:
Post a Comment