Nuda
Wychodzimy rano na ćwiczenia z przekładu, otwierają się drzwi pokoju obok i staje w nich Leszek. Pyta, co i o której mamy, po czym stwierdza: "idę z wami". Mamy tak mało zajęć, że ani się zmobilizować do samodzielnej pracy, ani zadana nie zajmuje zbyt wiele czasu. Poza cyklicznymi imprezami (definitywnie nie bawi mnie alkohol, to przychodzi falami, właśnie poszło precz) nie ma wiele aktywności. Nadrabiam książki z listy "do przeczytania, gdy zabraknie lektur obowiązkowych".
Przyszły tydzień upłynie pod znakiem trzech godzin zajęć (czeski w czwartkowy ranek). Tak, to już wszystko.
Matko, jakże takie wakacje demobilizują i demoralizują. Coraz straszniej mi na myśl o styczniu i zaliczeniach.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Archiwum
-
►
2018
(3)
- ► October 2018 (3)
-
►
2016
(6)
- ► April 2016 (3)
- ► March 2016 (3)
-
►
2015
(8)
- ► April 2015 (1)
- ► March 2015 (2)
- ► January 2015 (5)
-
►
2014
(4)
- ► December 2014 (4)
-
►
2013
(12)
- ► December 2013 (1)
- ► November 2013 (1)
- ► October 2013 (9)
-
►
2012
(4)
- ► April 2012 (2)
- ► March 2012 (1)
-
►
2011
(12)
- ► November 2011 (1)
- ► October 2011 (1)
- ► August 2011 (1)
- ► March 2011 (4)
- ► February 2011 (2)
-
►
2010
(18)
- ► October 2010 (3)
- ► August 2010 (2)
- ► April 2010 (3)
- ► March 2010 (1)
- ► January 2010 (1)
-
▼
2009
(49)
- ► December 2009 (5)
- ► November 2009 (2)
- ► September 2009 (4)
- ► August 2009 (23)
0 comments:
Post a Comment