Wybory samorządowe 1/3

Zaczęło się tak: ktoś wrzucił informację, że cudzoziemcy z pobytem stałym mogą w Czechach głosować w wyborach regionalnych. Ktoś kolejny dorzucił, że z pobytem tymczasowym też można. Szybkie google pokazało, że nie można. Głębsze google pokazało, że można. 
Jako że jestem fanką głosowań i jeżdżę do konsulatu w Pradze na każde ojczyźniane wybory, nie mogłam przeoczyć tak smakowitego kąsku, jakim jest głosowanie w moim mieście.

Na początek - lekka nutka prawniczej schizofrenii

Ministerstwo spraw wewnętrznych (Ministerstvo vnitra) oficjalnie informuje, że wymagany status pobytu to trwały. Można sobie o tym przeczytać na przykład na tej stronie

Jak pokopie się dalej, można znaleźć zakopane PDF ze stanowiskiem w sprawie cudzoziemców "tymczasowych": Volební právo občanů jiných členských států EU ve volbách do zastupitelstev obcí.
Chodzi o ciekawy tekst, który zauważa, że obywatelom innych krajów z pobytem tymczasowym już w poprzednich wyborach umożliwiono głosowanie na podstawie wyroku sądu krajskiego w Brnie. Następnie przedłożono parlamentowi zmiany w ustawie, żeby odzwierciedliła wspomniany wyrok. Parlament postanowił, że jednak nie lubi cudzoziemców, co odzwierciedla stan tutejszej polityki, i zmienił zapis tak, że obowiązuje ustawa z dotychczasowym brzmieniem wspomninego punktu. Dokument wspomina, że dyskusja nad zmianą była burzliwa i już kilka dni próbuję sobie bezskutecznie wyobrazić, co jest tak kontrowersyjnego w pozwoleniu ludziom decydować o tym, jak będzie wyglądała ich dzielnica czy gmina przez parę następnych lat.
No ale.

Jest prawo, jest wytyczna.

Intermezzo - rejestracja do wyborów

Ja: Dzień dobry, chcę dopisać się do listy wyborców
Miła pani: Ma pani na myśli - do dodatku do listy wyborców?
Ja (po angielsku, ale bezgłośnie, bo jednak chcę, żeby mnie zapisali): Whatever

Zaraz, zaczynam finałem.
Najpierw trzeba się dowiedzieć, gdzie mam się zgłosić ze swoim pragnieniem głosowania w wyborach. To nie jest tak całkiem łatwe, bo urzędów nie ma tylu, co dzielnic miasta, i trzeba trochę posiedzieć na www miasta Brna, żeby z jakimś większym prawdopodobieństwem ustalić swój rejon.
Potem należy ustalić, że za zapisy odpowiada dział informatyki urzędu. Mam nadzieję, że zostaje im jeszcze dość czasu na pracę przy na przykład zabezpieczaniu poufnych danych.
Potem należy ustalić, kiedy można tam przyjść. Godzin otwarcia jest cała tabelka, ale nigdzie nie jest napisane, pod jaki typ sprawy spada zapisanie się na wybory. Dzwonię do urzędu dla pewności. Tu jest całkiem polsko - telefonu nie odebrano nawet za czwartym razem. Idę więc na pewniaka - godziny otwarcia całego urzędu muszą obowiązywać też u informatyków. Dwa razy w tygodniu od 8 do 17. Ok, rezerwuję czas w kalendarzu, idę.
Potem należy ustalić, gdzie jest dział informatyków. Dla pewności (by nikt, a już szczególnie nie cudzoziemiec, go nie znalazł) schowano go za drzwiami z numerem 4 bez szyldu w jednym z trzech wejść do budynku. Na szczęście urzędowa informacja potrafi podać dokładne wskazówki, łącznie z kolorem włosów poszukiwanej urzędniczki.
Potem należy znaleźć dział informatyków. Po otwarciu drzwi z numerem 4 znajdujemy się w magazynie sprzętu komputerowego. Na końcu ciemnego magazynu widać światło dnia. Z magazynu da się przejść do biura, które wygląda jak drugi magazyn, tylko z biurkami i panią o kolorze włosów odpowiadającym opisowi.
Zapis po odbyciu obowiązkowego dialogu trwa 2 minuty. 

Rezultat

Mam swoją szaroniebieską kopertę i adres komisji wyborczej!





0 comments:

Post a Comment