Uprchlíci

Uprchlík to uchodźca.

Unia Europejska nie radzi sobie z problemem uchodźców, w glównym nurcie pojawiają się dwa tematy. Jeden, już tradycyjny, to uciekinierzy z Afryki korzystający z Morza Śródziemnego jako kanału ucieczki. Napięcia związane z nimi nie dotykają Czech, bo mimo apeli Włochów, Greków i Hiszpanów wygodne miejsce pośrodku Europy pozwala tutejszemu rządowi problem ignorować na równi z rządami większymi.

Drugi temat dotyka Czechów bardziej, bo Syryjczycy masowo uciekają ze swojego kraju, gdzie wojna, Państwo Islamskie i sami wiecie, Mordor. Nie jestem z pewnością obiektywna, osobiście znam aż jednego Syryjczyka, który choć muzułmanin, to Kurd i wiele w życiu z powodu swojego kurdyjskiego imienia przeszedł.
Na szczeblach władzy rozważano przyjęcie kilkudziesięciu syryjskich rodzin i udzielenie im azylu. Mówiono o referendum, o daniu szansy, by naród wyraził swoją opinię. Referendum nie będzie, premier Sobotka powiedział, że azylu nikomu nie udzieli, temat przy aplauzie internetowych komentatorów został zamknięty.

Nie jestem obiektywna i nie podoba mi się takie zamknięcie sprawy.
Rodziny z dziećmi, które są pod wieloma kątami prześwietlane przez władze różnych państw nie stanowią zagrożenia terrorystycznego, umówmy się.
Straumatyzowane dzieciaki dostałyby szansę wylizania ran w środowisku możne nie nazbyt przyjaznym, ale jednak pozwalającym na prowadzenie stabilnego życia.
Te same dzieciaki wiedzące o tym, że rząd jakiegoś kraiku w Europie uznał je i ich rodziny za element potencjalnie niebezpieczny, mogą w sobie wypielęgnować dopiero piękny bukiet ciepłych emocji na przyszłość i w tym upatrywałabym większe zagrożenie niż w uczeniu ich czeskiego za pieniądze unijne.
Czesi przyjęli wielu bośniackich muzułmanów pod koniec lat 90., ale twierdzą, że co Słowianin, to nie Arab. Chciałabym widzieć reakcję, gdyby spróbowali tym Bośniakom wspomnieć o słowiańskich korzeniach (a nie daj wyższa instancjo o jakimś podobieństwie do Serbów).
Ostatnia glosa, tym razem havlovska. Minęła trzecia rocznica śmierci Vaclava Havla, którego filozofia chyba nigdy nie był przyjęta przez większość, a w ostatnich miesiącach jest dość systematycznie deptana (vide: wizyta prezydenta Zemana w Chinach). Havel wymagał od siebie, chciał też w innych wzbudzić tę wewnętrzną konieczność wymagania i z całą pewnością uznałby za moralny obowiązek państwa "będącego na tym lepiej" do zaopiekowania się kilkudziesięcioma ludźmi bez dachu nad głową i podstawowego poczucia bezpieczeństwa.

0 comments:

Post a Comment