Policie

Pobyt w Ostravie zakończyła w moim przypadku wizyta na czeskim komisariacie policji w związku z moją komórką. Gdy po długich trudach znaleźliśmy jakiś (oznaczenia w mieście są do kitu), weszłam i zakomunikowałam, że chcę zgłosić kradzież. Trzech panów wyszło popatrzyć i posłuchać tego, co mówię. Opisałam sytuację (po czesku!), poproszono mnie, bym usiadła i poczekała. Po chwili przyszedł policjant i zaprosił na górę. Spędziłam z nim miłą godzinę. ;) Zapytana o dowód osobisty zaznaczyłam, że nie jestem Czeszką, na co ten zdziwił się dość mocno i spytał, czy nie chcę tłumacza. Nie chciałam, stwierdziłam, że się zrozumiemy. Pokazałam mu przywiezione przez rodziców mi pudełko i dowód zakupu aparatu, zapytałam, co chcą zrobić.
Wielkie pierwsze zdziwienie: będą go szukać!
Do tej chwili byłam przekonana, że chcę tylko policyjny papier i blokadę IMEI. Teraz mówią mi, że będą szukać telefonu, złodzieja i zamierzają mi ten telefon oddać! Wyjaśniono mi też, że jeśli nie znajdą aparatu, sami zablokują IMEI, więc naprawdę nie muszę niczego już robić - tylko dać im czas na działania.

Gdy miałam wątpliwą przyjemność wizytowania polskiego komisariatu, potraktowano mnie zupełnie inaczej. Słyszałam też same złe rzeczy o czeskiej policji, tymczasem mam swój papier, swoją obietnicę, ogólnie - zadowolona jestem.

Na koniec zapytałam z ciekawości, co by było, gdybym chciała skorzystać z usług tłumacza. Nie wyszłabym stamtąd w ciągu godziny, prawdopodobnie nawet nie w ciągu trzech. Nie mieliśmy tyle czasu, więc bardzo, straszliwie ucieszyłam się z wymiernej korzyści, jaką dała mi nauka języka przy każdej możliwej okazji.

0 comments:

Post a Comment