łamańce

Przypomniała mi się zagubiona myśl z wczorajszej notki, gdy przechodziłam mostem granicznym w Cieszynie.

W Czechach główne pozdrowienie brzmi trochę inaczej niż u nas, mówi się: dobrý den. Standardowe pożegnanie to na shledanou.
Tymczasem na samym początku pobytu w Ostravie kelnerka w restauracji na do widzenia z uśmiechem (dostała napiwek ;)) powiedziała mi hezký večer, czyli dosłownie... "fajny wieczór". Nie mogłam rozgryźć, czy chodzi jej o stwierdzenie faktu (jest fajny wieczór), czy żegna się ze mną taką formułką (ale w tej formie? tak niegramatycznie?). Wyjaśnienie zagadki przyszło niedawno, zupełnie przypadkiem.
Formułka "życzyć komuś czegoś" u nas jest wyrażana przez dopełniacz, powiedzielibyśmy: życzę ci dobrego wieczoru, w skrócie: dobrego wieczoru! (o pożegnaniu myślę).
Czeski ekwiwalent tego zwrotu to "přát někomu něco" (dosł. życzyć komuś coś, z użyciem biernika), zatem chcąc życzyć komuś obcemu mi dobrego wieczoru, musiałabym powiedzieć: přeju Vám hezký večer. Po analogicznym skróceniu zostaje owo wspomniane pożegnanie z restauracji.
Zaskoczyło mnie, jak fajnie to się łączy z konwencjonalnym powitaniem, w przeciwieństwie do polskich odpowiedników. Tak jak mówimy dzień dobry, nie powiemy np. wieczór fajny, chcąc komuś takiego życzyć.

0 comments:

Post a Comment