Wszystko nabiera rozpędu

Słuchając relacji Oli z Podebrad, coś mnie w środku kłuło - zwyczajna zazdrość mnie brała na jej możliwość kontaktu z żywym językiem, którego nie da mi żaden podręcznik i radyjko internetowe.
Zmęczona oczekiwaniem na decyzję w Pradze (wciąż ten substitute), wysłałam pytanie do głównej koordynatorki kursów o wolne miejsca, gdziekolwiek i kiedykolwiek. Dziś dostałam odpowiedź: wolne miejsca są jeszcze w Krnovie k. Opavy. Tuż przy polskiej granicy, z dojazdem przekraczającym wszelkie normy (10h z Wrocławia!), malutkie miasteczko o skomplikowanej, jak wszystkie na Śląsku, historii.
Wysłałam odpowiedź, że chętnie wezmę udział. Do piątku powinno mi się udać załatwić wszystko z biurem na uczelni i mogę jechać :)
W życiu bym nie pomyślała, że tak mało wystarczy do pełni szczęścia.

1 comments:

Ola said...

również się cieszę!!! powymieniamy się doświadczeniami:D
[btw: obserwuję Twojego bloga:)]

Post a Comment