Just like a dream

Dostałam swoje potwierdzenie! :)
Teraz utonę w tysiącu papierków, które trzeba załatwić z Biurem - nie ogarniam...

Mam naprawdę dobry czeski tydzień. W drugiej turze najprawdopodobniej dostanę się na filologię czeską na kochanym UniWroc :-)

Jak się okazuje, wcale nie tak łatwo dostać się do Czech. Wydaje się, że z Dolnego Śląska nie powinno być problemów - a jednak... To, co proponował mi internetowy rozkład jazdy, jest najgorszą chyba opcją na tę podróż. Po długich poszukiwaniach (ponaddwugodzinnych) udało mi się zmontować trasę kombinowaną.
Najszybciej przedostać się z Wrocławia do miejsca docelowego jest przez Głuchołazy. Kilka razy dziennie kursuje przez nie pociąg czeskich linii, startujący i kończący bieg w Czechach (z jednej strony Jesenik, z drugiej Ostrava). Wszystko powinno mi zająć jakieś 3,5h, dwie przesiadki - w Nysie i Głuchołazach. Okazało się też, że nie ma najmniejszego sensu kupowanie biletu przed podróżą - mam kupić u konduktora po czeskim przeliczniku. Nie wiem dokładnie, na jakiej zasadzie to działa, ale za przekroczenie granicy trzeba zapłacić, w Polsce wielokrotność kwoty czeskiej.
Przy okazji ciekawostka: w Czechach płaci się tyle samo za podróż pociągiem osobowym, co jakimkolwiek innym. Pospieszne nie kosztują więcej ani żadne ich warianty.
Jedno wiem na pewno - będzie wesoło :)

0 comments:

Post a Comment